Hustawka
Moja historia moze i nie bedzie ciekawa. Moze to nawet nie bedzie historia. Taka chwila krotkiej mysli przelanej na klawiature komputera.
Ja...zagubiona dziewczyna, ktorej wkolko nic nie wychodzi. Idac drogą do osiagniecia czegos, ciagle zbaczam z kursu. Mam JEGO. Hm... swietnie! ale czemu szczesliwa nie jestem? Mieszkamy razem. Kochamy sie bardzo czesto, ale jakos czuje, ze poczatkowe uczucie wygasa... ulatuje gdzies przez otwarte okno nazej sypialni. Nie jest fajne na dluzsza mete pokazywanie, ze zrobi sie cos komus na zlosc. Moje zmartwienia i leki tez juz traca na znaczeniu. Mecze sie i dusze sama we wlasnym ciele. On jest blisko, ale wcale go nie czuje. Tuli mnie i dotyka, ale jakby tego nie robil. Nieobecna stalam sie nagle. Siedzac sama rozmyslam co mam zrobic by bylo lepiej. Parca moja jest meczaca, niedajaca satysfakcji, nie pozwalajaca rozwijac sie. Zarabiam tylko ja. On? stara sie obronic... ale jego checi jakos mijaja sie z praktyką. Nie pracuje. Bo ciezko mu posiedziec chwile i prace znalezc.... a trzeba oplacic mieszkanie, rachunki.... I czuje ze moja praca jest praca dla pracy....
JA- kobieta. Potrzebuje poczuc sie szczesliwa, bezpieczna..... a gdzie to szczescie i bezpieczenstwo jest. Hustawka nastrojow moja zaczyna meczyc i rowniez mnie...
Dodaj komentarz